Stres jest nieodłączną częścią życia. Słyszymy, żeby więcej odpoczywać, odreagowywać sportem, ale nikt nie mówi nam, żeby być miłym. A miłość i ogólnie pojęta dobroć mają zbawienny wpływ na zdrowie i serce.
Źródła przewlekłego stresu
Powszechnie wiadomym jest, że stres powoduje wytwarzanie hormonów stresu. Są to hormony takie jak kortyzol, adrenalina i noradrenalina. Przewlekłe odczuwanie stresu, a tym samym stale podwyższony poziom tych hormonów, bardzo negatywnie oddziałuje na zdrowie, a także przyspiesza starzenie. Prawdopodobnie jest to ściśle związane z wolnymi rodnikami oraz stanami zapalnymi, które stres wzmaga. Często powtarzane są hasła, żeby „unikać stresowych sytuacji”. Tak naprawdę jednak, nie musimy wcale faktycznie doświadczać stresujących wydarzeń, żeby stres się pojawił. Samo przywoływanie lub antycypowanie stresowej sytuacji wystarczy, aby hormony stresu zaczęły się wydzielać. I właśnie to jest najczęstszą przyczyną przewlekłego stresu – rozmyślanie o nieprzyjemnych zdarzeniach, które się wydarzyły (i często wcale nie mamy już na nie wpływu, ale i tak odtwarzamy je w myślach jak film) lub tworzenie czarnych scenariuszy na przyszłość (z których 99% i tak się nie wydarzy).
Oksytocyna na straży
Odczuwanie miłości powoduje natomiast wytwarzanie hormonu miłości – oksytocyny. Jest to hormon kardioprotekcyjny, oznacza to, że chroni układ sercowo-naczyniowy. Dzieje się tak na dwa sposoby. Po pierwsze stymuluje produkcję tlenku azotu, który rozszerza nasze tętnice, dzięki temu zmniejsza się ciśnienie krwi. To powszechnie stosowana strategia, którą wykorzystują leki na układ krążeniowy (na tej podstawie działa też Viagra). Po drugie, oksytocyna w układzie krwionośnym zachowuje się zarówno jak antyoksydant jak i środek przeciwzapalny. Jako antyoksydant zwalcza wolne rodniki, które uszkadzają serce i tętnice oraz przyspieszają starzenie. Właściwości przeciwzapalne są równie istotne, ponieważ stany zapalne odgrywają główną rolę w chorobach układu krwionośnego. Lekarze intensywnie skupiają się na obniżaniu cholesterolu, zapominając, że często jest to tylko symptom stanu zapalnego w organizmie (czyli powinno się skupić na wyleczeniu stanu zapalnego, a nie usunięciu samego symptomu). Oksytocyna wykazuje również właściwości wspierające angiogenezę, czyli proces tworzenia się naczyń włosowatych. Oznacza to, że wysoki poziom oksytocyny przyspiesza gojenie się ran i mikrouszkodzeń.
Skąd wziąć tą oksytocynę
Jak już napisałam wyżej oksytocyna jest hormonem miłości. Doczekała się też kilku innych nazw, takich jak hormon przytulania (produkujemy ją, gdy się przytulamy) czy zaufania (zwiększa zaufanie, dlatego np. po stosunku seksualnym bardziej komuś ufamy). Można też oksytocynę nazwać molekułą dobroci, ponieważ jest produkowana również wtedy kiedy jesteśmy życzliwi. Szczere okazywanie dobroci i życzliwości (takie płynące z serca, a nie wyrachowania) stwarza poczucie ciepła i przywiązania, tak samo jak miłość, i to właśnie te konkretne uczucia odpowiadają za wytwarzanie oksytocyny. Poza tym skupiając się na życzliwości wobec innych osób, odciągamy myśli od stresowych sytuacji, o których tak intensywnie myśli nasz mózg. Oczywiście, że możemy też czerpać oksytocynę odczuwając miłość, ale na jej pojawienie się nie zawsze mamy taki wpływ jak byśmy chcieli i jest tu też element zależności od drugiej osoby. Dlatego o pokłady oksytocyny warto zadbać samemu i już dziś zrobić dla kogoś coś miłego.
Źródło: http://drdavidhamilton.com/