Dzisiaj miałem okazję oglądać rozmowę z Jerzym Ziębą w porannym programie TVN. Rozmowa poprzedzona była kilkuminutowym wstępem, w którym można było poznać głosy zarówno zwolenników jak też przeciwników medycyny naturalnej na czele z prof. Jackiem Jassem. Wyemitowana całość skłoniła mnie do refleksji, że tak jak pacjenci potrzebują zmian na lepsze tak medycyna naturalna potrzebuje dobrego PR-u.
Zacznę od tego co było postępem, krokiem naprzód: program nie miał tak jednostronnego charakteru jak wyemitowany w tej samej stacji na początku maja 2,5 minutowy paszkwil, którego treść w większości sprowadziła się do tego, że pan Jerzy Zięba zajmuje się propagowaniem teorii o powiększaniu piersi w hipnozie. Mogliśmy się zapoznać z historią kobiety leczonej przez wiele lat medycyną akademicką, która dzięki zmianie sposobu leczenia i zastosowaniu się do niektórych rad autora książki “Ukryte terapie” powróciła do zdrowia. I jest to niewątpliwy postęp, że zdanie takiej osoby zostało przedstawione uczciwie i rzetelnie. Nie oznacza to jednak, że nadarzyła się jednocześnie okazja do prawdziwej dyskusji i porozmawiania poważnie na wiele tematów. Ponieważ ustalmy jedno:
Nie da się poważnie porozmawiać o problemach medycyny w 10 minut!
W trakcie rozmowy zaproszony do programu lekarz – dr Grzegorz Południewski, ginekolog – podważał głoszone przez Jerzego Ziębę teorie, twierdząc m.in. że zalecane przez Ziębę sposoby leczenia nie znajdują potwierdzenia w badaniach i nie można stwierdzić czy ich efekty są powtarzalne. A to jest groźne dla pacjentów. Pytam się: a kto ma te badania zrobić?
Czy firmy farmaceutyczne, które nie widzą interesu ekonomicznego we wprowadzeniu np. naturalnej witaminy C będą przeprowadzać kosztowne badania nad skutecznością leczenia nowotworów, by wprowadzić na rynek produkt na który nie mogą mieć patentu, a dodatkowo podważą skuteczność przynoszących im wielomiliardowe zyski obecnych leków?
A może badania zechcą przeprowadzać uniwersytety medyczne? Po to, by narazić się za chwilę na atak mediów o prowadzeniu w murach uczelni znachorskich praktyk? Nawet gdyby ktoś się tym zajął, to za moment pod naciskiem tzw. opinii społecznej, rektor uczelni zabroni dalszych eksperymentów w obawie przed stanięciem na świeczniku z etykietą wspierania praktyk nieoświeconych i zacofanych, a dodatkowo… mając na horyzoncie wizję szybkiego pożegnania się ze stanowiskiem.
To może wreszcie ci co wspierają te teorie i o nich opowiadają na wykładach jak np. pan Zięba? Zapewne wystarczy zebrać kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt milionów dolarów i już badania można prowadzić. Wystarczy wyjąć z kieszeni. Kto ma to sfinansować?
I koło się zamyka.
Podstępna argumentacja
Ponadto kilka uwag pana Prokopa na temat sprzedaży przez Jerzego Ziębę witaminy C nadało dyskusji pożądany tok – zamiast rozmawiać o zdrowiu zeszło na to, jak to Zięba chce się dorobić na sprzedaży witaminy C, bo sprzedaje ją drożej niż w aptece. W podtekście “wszystko co robi to z chęci zysku” i przecież po to, by nasprzedawać sobie tej witaminy i dorobić się majątku żerując na biednych, chorych ludziach szukających pomocy w swoim nieszczęściu. Ja wiem, że tak nie jest i nie taki cel przyświeca Jerzemu Ziębie, zwłaszcza, że on naprawdę tego nie potrzebuje. Ale przeciętny, zaszufladkowany widz ma już igrzyska. Niskiej jakości, ale takie najbardziej budują oglądalność.
Obalmy przy okazji jedno tabu: a dlaczego osoba sprzedająca wiedzę z zakresu medycyny naturalnej nie ma prawa zarabiać z tego tytułu pieniędzy? Zwłaszcza gdy robi to szczerze i z zaangażowaniem. Co jest w tym złego? Dlaczego mało kto publicznie potępia koncerny farmaceutyczne za wyjątkową chciwość i żerowanie na ludzkiej naiwności (że o tzw. “suplementach” – w negatywnym tego słowa rozumieniu – tylko wspomnę)
Odniosłem wrażenie, że podczas tej krótkiej rozmowy pan Jerzy Zięba był nieco zestresowany, jakby lekko zepchnięty do defensywy. A wiem przecież dobrze, że nie brakuje mu mnóstwa argumentów na to, by normalnie i na odpowiednim poziomie toczyć dyskusję na te tematy. Chwila ożywienia przyszła gdy rozmowa zeszła przez moment właśnie na witaminę C i sprawy nowotworowe, ale niestety był to już jej koniec. No i właśnie…. Dyskusja zakończyła się zanim na dobre się zaczęła. Bo o czym można poważnie porozmawiać w krótkim wejściu w telewizji śniadaniowej? Jej formuła na to nie pozwala, bo mamy tam dostać na szybko “pszenną kanapkę jajko-bekon”, a nie wysilać się by znaleźć coś wartościowego.
Domagajmy się debaty
Prawdziwa i rzetelna debata może odbyć się tylko i wyłącznie w warunkach poszanowania poglądów obu stron, w sytuacji w której “altmed” (zobacz wpis “Wszystko byle nie altmed”) nie będzie wyśmiewany i traktowany jako zajęcie grupki oszołomów chcących dorobić się na ludzkiej krzywdzie. A taki wizerunek ciągle niestety kreują główne media.
Ale ten wizerunek sam z siebie się nie zmieni. To MY wszyscy musimy ten wizerunek tworzyć i go zmieniać. Ale zmieniać go w sposób maksymalnie profesjonalny. Dlatego, niestety tak jak w przypadku tego co robią koncerny farmaceutyczne, potrzebny nam jest…
…pozytywny i profesjonalny PR
Bez niego sytuacja się nie zmieni albo będzie zmieniać się bardzo powoli. Co nas przybliża do tego celu? Ja widzę tylko jedną skuteczną drogę, o czym już jakiś czas temu pisałem: EDUKACJA. Edukacja poparta argumentami, w której znajdzie się jak najmniej emocji, a jak najwięcej pozytywnych przykładów, społeczny nacisk na zmianę niekorzystnych rozwiązań dla pacjentów i poszanowanie dla zdania adwersarzy. Nie walczenie tą samą bronią, która jest stosowana w stosunku do medycyny naturalnej – co nie oznacza, by nie piętnować działań nagannych, a czasem wręcz kryminalnych – jak np. wprowadzanie do obrotu leków, które mają wiele skutków ubocznych, a co konsekwentnie się przemilcza – vide statyny – a przez lata reklamuje się jako samo zdrowie.
Wykorzystajmy każdą okazję do promowania w swoim najbliższym otoczeniu wiedzy o prawdziwej istocie chorób – warto tu sięgnąć choćby do badań prowadzonych przez instytut dr Ratha nad medycyną komórkową. Informujmy rodzinę i znajomych, że medycyna akademicka, choć w wielu wypadkach poczyniła niebywałe wręcz postępy, w innych nie radzi sobie niemal zupełnie, a głosem mediów i nachalnego PR-u broni swojej pozycji wyśmiewając wszystko co może zagrozić zyskom tych, którzy za nią stoją.
My jako medium informacyjne mamy za zadanie to wszystko pokazywać i przekazywać najlepsze praktyki służące zdrowiu ludzi. Także i te, za którymi nie stoją wielomilionowe badania, a wieloletnia praktyka i mnóstwo dowodów mówiących o ich skuteczności. I tworzyć wokół tego dobry klimat.
I do tego się zobowiązujemy.
A samą rozmowę możecie zobaczyć klikając tutaj.
Źródło zdjęcia: tagen.tv
[miptheme_alert type=”warning” close=”false”]– AKTUALIZACJA –[/miptheme_alert]
Jerzy Zięba po wyjściu ze studia opublikował swoją odpowiedź w formie 2 filmów – jeden na gorąco po wyjściu ze studia i drugi już na spokojnie. Zobaczcie:
- https://www.facebook.com/ukryteterapie/videos/1716583715247746/
- https://www.facebook.com/ukryteterapie/videos/1716589928580458/